Medyczna Marihuana
Medyczna Marihuana
Medyczna Marihuana
Medyczna Marihuana

Najlepiej byłoby regulować sprawę zażywania przez ludzi narkotyków nie poprzez zakazy i nakazy prawne, ale poprzez obyczaj. Społeczeństwo samo w sobie wykształciłoby odpowiednie restrykcje i w ten sposób branie narkotyków unormowało. Taki pogląd głosi prof. Jerzy Vetulani, który w wywiadzie z nami opowiada, jak to wyglądało w dawnych społecznościach, jaką rolę pełniły narkotyki w rytuałach i dlaczego to wszystko jest skuteczniejsze niż prawo stanowione przez rządzących.

Powiedział pan ostatnio pewną interesującą rzecz, która wielu ludzi może oburzać: stwierdził pan, że ludzkość dość dobrze sobie żyła z substancjami odurzającymi dopóki nie wprowadzono restrykcji…

Tak, choć trzeba to uszczegółowić: ludzkość de facto wprowadzała restrykcje tyle, że nie w taki sposób jak teraz. Narkotyki zwykle stosowano pod silną kontrolą społeczną – zwykle używano ich w czasie obrzędów i podobnych czynności. Nie było tak, że ludzie po prostu je brali. Użycie było regulowane przez ciało rządzące – szamana, czy starszych plemienia. Użycie poza obrzędem najczęściej było obłożone tabu i w rezultacie mogła grozić za to nawet śmierć.

growshop, growbox
growshop, growbox
growshop, growbox
growshop, growbox

Najlepiej to widać na przykładzie muchomora czerwonego który był powszechnie stosowany. Dziś już wiemy, że soma z ksiąg wedyjskich, to właśnie muchomor czerwony. W końcu XVIII w. odkryto też, że Jakuci go wciąż używają i niektóre Kamczackie plemiona.

Proszę zauważyć, że tabu dotyczące muchomora przetrwało do dziś – to dlatego ten pierwszy narkotyk ludzkości jest wciąż uważany za najbardziej trującego grzyba. Muchomor czerwony nie jest np. tak bardzo toksyczny, oczywiście sromotnikowy jest potwornie i nigdy nie był w rytuałach stosowany.

Tak więc narkotyki były stosowane i to przy akceptacji władzy, choć można mówić o ograniczeniu tego stosowania. Ludzkość sobie żyła z tym dobrze, bo takie metody samoograniczania działają inaczej niż regulacje takie jak dzisiaj.

Podam może jeszcze jeden prosty przykład: byłem w takiej wsi, w której alkohol piło się z jednego kieliszka, w kręgu, wśród mężczyzn. Był tylko jeden kieliszek. I po pewnym czasie, zwykle najstarszy w grupie, zwalniał tempo. Coś tam opowiadał trzymając kieliszek, nie przepijał do drugiego. Wszyscy czekali z niecierpliwością, a ten był hamulcowym i nie wolno było mu powiedzieć: „Dziadku, wypijcie już!”, albo coś takiego.

Czyli ci ludzie, którzy stosowali substancje narkotyczne stosowali je z pewnymi ograniczeniami, ale nie były to restrykcje typu wrogiego, z zewnątrz, tylko restrykcje polegające na tym, że dana substancja była przyswojona do kultury. Jeżeli substancja jest w jakiejś kulturze przyswojona, to pomimo tego, że może mieć potencjał uzależniający, to i tak nie powoduje w tej kulturze specjalnych szkód. Jeżeli substancja jest nieznana, nowa to może robić straszne rzeczy. I najlepszym tego przykładem jest alkohol – u nas jest akulturowany, są rytuały picia. A gdy nagle alkohol dostał się do Indian amerykańskich, którzy ich nie znali, to to ich wybiło – bo nie było czasu, żeby cywilizacja wykształciła w sobie pewne restrykcje.

Dawniej wszystkie substancje psychotropowe były związane z ceremoniami religijnymi i funkcjonowały jako tzw. enteogeny, czyli leki budzące boga, leki skłaniające do refleksji mówiących, że nie wszystko jest materialnym światem. Było tak nawet w przypadku alkoholu, wystarczy tutaj wspomnieć Bachantki i kult Dionizosa. Najwięcej wiemy oczywiście na ten temat w przypadku Ameryki Łacińskiej, bo tam zaawansowana kultura przyszła na wczesnych etapach rozwoju. Zwykle jest tak, że najpierw są jakieś substancje uzależniające i są dość często stosowane, a potem znikają z tego kręgu na kilkaset lat. Np. jeszcze w czasach biblijnych używanymi narkotykami były mirra czy kadzidło. Jeśli chodzi o mirrę, kadzidło i złoto, to dwie pierwsze były psychotropowe, a za trzecią można było je kupić [śmiech].

Czemu te substancje znikają na pewien czas?

Życie, warunki cywilizacji… Mirra była np. używana jako środek znieczulający, była m. in. podawana przed ukrzyżowaniem. Kadzidło niby ciągle jest używane, ale już nie jako substancja odurzająca – społeczeństwo tak postępuje, że używanie pewnych substancji odurzających w określonym momencie nie jest już postrzegane jako korzystne dla niego. Choć ogólnie mówiąc zażywanie narkotyków, jest w sumie społecznie korzystne – więzi społeczne, prokreacja, np. alkohol pierwsze kontakty straszliwie ułatwia.

Czy to nie jest panie profesorze coś, co posiadają wszystkie narkotyki – to, że łączą ludzi?

Tak. W zasadzie to powodują. Narkotyki w większości osłabiają aktywność kory mózgowej, z wyjątkiem nikotyny, która bardzo ładnie aktywuje korę mózgową. To jest jedyna substancja uzależniająca co do której panu nikt nie powie, że nie powinien jej pan stosować przed prowadzeniem samochodu. Palimy, jedziemy, ona nie szkodzi. Jeżeli chodzi o marihuanę, czy alkohol, to one w tym wypadku szkodzą. Amfetamina w małych ilościach jest tutaj pozytywna, ale, że ludzie używają jej zwykle w dużych to przez to przeszkadza. Przecież amfetamina była używana przez pilotów bombowców na przykład.

Panie profesorze, na podstawie tego co pan powiedział, czy można stwierdzić, że regulowalibyśmy lepiej kwestię narkotyków za pomocą obyczaju, niż tak jak teraz – przy pomocy restrykcji prawnych? Czy tak by było lepiej, korzystniej?

Oczywiście, że tak. Proszę zobaczyć, że próbujemy tak robić np. z nikotyną. Tworzymy obyczaj, w którym to obyczaju jest założenie, że palenie szkodzi niepalącym (bo to że szkodzi mi, to moja sprawa, mój rak płuc czy pęcherza. Ale dlaczego kobieta w ciąży ma być narażona?). I teraz proszę zobaczyć, że nawet ludzie, którzy się strasznie oburzają na ograniczenia palenia papierosów, jednak wychodzą zapalić z pomieszczenia, w którym są małe dzieci, kobiety w ciąży lub coś podobnego – bo się zaczyna tworzyć obyczaj. I ten obyczaj, które jest zwykle zbudowany na pewnym rozwoju poziomu inteligencji emocjonalnej, on działa bardzo skutecznie, właśnie hamując. Dlatego oczywiście, że lepiej byłoby regulować te kwestie przez obyczaj.

Zresztą badania, które robiono na Uniwersytecie w Maladze nad wpływem kursów inteligencji emocjonalnej na zachowania licealistów dały bardzo dobre wyniki. Po takim rocznym kursie zmniejszyło się u nich spożycie zarówno alkoholu, nikotyny, jak i marihuany. Poprawiły się też średnie wyniki w klasie.

Jest jeszcze jedna historia: wiemy, że substancje narkotyczne mogą powodować uzależnienie. Ale wiemy też, że może ono rozwijać się dużo szybciej jeżeli jest ono skojarzone ze stresem. Robiono doświadczenia na szczurach – te zestresowane dużo energiczniej poszukiwały kokainy, niż te niezestresowane. Wiemy też, że przy stresie szukamy alkoholu – „na frasunek dobry trunek”.

Czyli z marihuaną jest tutaj analogicznie?

Tak. U człowieka zestresowanego zwiększy się zainteresowanie nią. Ponadto owoc zakazany lepiej smakuje. Dlatego gdy paląc zioło mamy restrykcje możemy liczyć też na kop używania czegoś nielegalnego.

Czy gdyby w przypadku marihuany rządziliśmy się obyczajem, a nie obostrzeniami prawnymi – czy tutaj reguły, jakie sami sobie byśmy narzucili byłyby bardzo podobne do tych obowiązujących palenie papierosów?

Sądzę, że tak, można by…

Promocja
Promocja
Promocja
Promocja

1 KOMENTARZ

  1. „Narkotyki w większości osłabiają aktywność kory mózgowej, z wyjątkiem nikotyny, która bardzo ładnie aktywuje korę mózgową.”
    Nie tylko – kofeina również.

Comments are closed.