To nie samosiejka tylko 118 krzewów marihuany nad jeziorem!

0
Inaczej niż jezioro marzeń tego miejsca nazwać nie można. W sumie 118 krzewów marihuany skonfiskowali policjanci w Osieku nad Wisłą. Bujną roślinność odkryto w tej miejscowości w pobliżu jeziora. Na miejsce niezwłocznie wezwano biegłego botanika.
Medyczna Marihuana
Medyczna Marihuana
Medyczna Marihuana
Medyczna Marihuana
Inaczej niż jezioro marzeń tego miejsca nazwać nie można. W sumie 118 krzewów marihuany skonfiskowali policjanci w Osieku nad Wisłą. Bujną roślinność odkryto w tej miejscowości w pobliżu jeziora. Na miejsce niezwłocznie wezwano biegłego botanika.

Powołany do sprawy biegły botanik niczym wybitny autorytet ze świata konopi stwierdził, że nie jest to tak zwana samosiejka i ktoś celowo uprawiał tu zakazane konopie indyjskie. Plantacje w pobliżu jeziora znajdującego się w tej miejscowości wypatrzył dzielnicowy z komisariatu policji w Dobrzejewicach.

Postanowił ją regularnie i skrupulatnie obserwować. Robił to często i z pełną determinację, bo do współpracy wciągnął nawet jednego z gminnych strażników z Obrowa. Przyniosło to efekty, bo w końcu udało się ujawnić podejrzanego mężczyznę, który swoje poletko nad jeziorem marzeń akurat podlewał.

Agresywny „grower” próbował uciekać

Dwuosobowy patrol zwiadowców niezwłocznie zawiadomił dyżurnego policji i przystąpił do zatrzymania plantatora. Zaskoczony mężczyzna stał się agresywny i zaczął się wyrywać, próbował uciec z plantacji. Okazał się nim 33 letni mieszkaniec Torunia.

growshop, growbox
growshop, growbox
growshop, growbox
growshop, growbox

Na polu skonfiskowano w sumie 188 krzewów konopi indyjskich. Śledczy powołali również biegłego botanika, który w swojej wstępnej opinii potwierdził, że nie jest to tak zwana samosiejka, ktoś celowo marihuanę zasadził i potem je uprawiał.

Z samosiejką żartów nie ma…

Szybkie zasięgnięcie opinii botanika ma prawdopodobnie związek ze sprawa plantacji odkrytej w ubiegłym roku na obrzeżach Ciechocinka. Według policji z Aleksandrowa Kujawskiego, która odtrąbiła wtedy ogromny sukces, była to uprawa na bardzo szeroką skalę. Właścicielowi pola postawiono bardzo poważne zarzuty.

Z piętnem narkotykowego handlarza żył przez wiele miesięcy postępowania, choć cały czas twierdził, że z uprawą nie ma nic wspólnego. Jego zdaniem to samosiejka, a na to pole zaglądał rzadko, bo ma kilkaset hektarów ziemi i obsiał ten cześć łubinem ze względu na unijne wymogi.

Ostatecznie postępowanie przeciwko temu mężczyźnie zostało umorzone. Między innymi dlatego, że kolejny biegły uznał iż brak jest możliwości jednoznacznego określenia czy ta plantacja to samosiejka, czy hodowlana marihuana. Poza tym, śledczy musieli wziąć jeszcze pod uwagę zeznania świadków. W żadnym wypadku nie potwierdzały one teorii o „wytwarzaniu narkotyków” przez podejrzanego i zorganizowaniu przez niego plantacji marihuany.

Źródło: https://nowosci.com.pl

Promocja
Promocja
Promocja
Promocja