Medyczna Marihuana
Medyczna Marihuana
Medyczna Marihuana
Medyczna Marihuana

Dla jednych to żenada, bezczelność i świętokradztwo. Dla drugich to super fajna sprawa. Utwór „Marysia Ganja” Braci Lewkowskich jest chyba jedyną piosenką disco polo traktującą o ziole i wywołała na naszym Facebooku masę kontrowersji. Postanowiliśmy jej twórcy – Ireneuszowi Lewkowskiemu zadać parę pytań w stylu szkolnego „co autor miał na myśli?”. Opowiedział nam o radiowej cenzurze, o tym jak „Marysia Ganja” została przebojem wesel i biesiad oraz o tym dlaczego ładne dziewczyny i miłość są już nudne.

Na początku chciałem zapytać skąd w ogóle wziął się pomysł na nagranie piosenki o marihuanie? Zespoły disco polo normalnie raczej nie zajmują się tym tematem. „Marysia ganja” to chyba jedyny taki numer, jaki kojarzę…

growshop, growbox
growshop, growbox
growshop, growbox
growshop, growbox

Zgadza się, jedyny. Jakkolwiek uważam, że disco polo nie powinno ograniczać się tylko do utworów związanych z miłością, nikt przecież nie powiedział, że tak musi być. Tak jak i inne gatunki muzyki wkraczają na charakterystyczne dla nas, „nasze” pole – tematykę miłosną, tak i my możemy spróbować czasem my coś zrobić w innych klimatach: odejść nieco od konwencji, z którą na co dzień się nas łączy.

bracia lewkowscy marysia ganja

Gdy się wsłuchałem w tekst „Marysi ganji” to przyznam, że poczułem się jeszcze bardziej całą sprawą zaskoczony – bo to taki trochę „protest-song”, z politycznym przesłaniem: śpiewacie: „Co z Marysią jest nie tak, że jej zabraniają?”, cała akcja teledysku skupia się na tym, jak ratujecie Marysię z rąk „złych ludzi”… Teksty zaangażowane politycznie to domena rocka, czy hip-hopu, disco polo to przecież lekka muzyka do zabawy.

Podtekst rzeczywiście był zamierzony, to nie jest żaden przypadek – tak miało być. Natomiast pisząc całą piosenkę kierowałem się ponadto tym, że dla pewnych grup społecznych nas słuchających śpiewanie o tym wszystkim zupełnie wprost byłoby być może nie do przyjęcia. Stąd historia, w której Marysia jest dziewczyną: z założenia dla pewnych niewtajemniczonych osób w całej piosence może się wydawać, że jest po prostu mowa o pewnej pięknej dziewczynie, która mieszka sobie gdzieś tam w domku, zostaje porwana, itd.

Jeżeli „na tapetę” bierzemy osoby, które wiedzą o co chodzi, to chyba nie mają problemu odczytać to w sposób właściwy. I tam właśnie dla tych osób są przewidziane właśnie te niuanse, o których pan wspomniał.

Jak właściwie wasi fani odebrali piosenkę o marihuanie? To było pewnie dla nich spore zaskoczenie. Negatywne? Czy może wręcz przeciwnie?

Tak, raczej można powiedzieć, że ta piosenka ich zaskoczyła. Jak pan już wcześniej wspomniał nie jest to przecież temat typowy dla gatunku muzyki, który uprawiamy, aczkolwiek spotkał się z bardzo dobrym, ciepłym przyjęciem, bardzo dużym aplauzem. Powiem panu, że wręcz nie ma koncertu, wesela, czy innej imprezy, na której nie grywamy „Marysi ganji”. Co więcej ludzie najczęściej sami proszą nas o ten utwór.

Mam powiedzieć szczerze? Pomimo tego, że „Marysia ganja” nie jest propagowana w radio, czy telewizji w zbyt dużej mierze, to wśród osób, które mają do tego kawałka dostęp jest przypuszczalnie numerem jeden w naszym repertuarze.

bracia lewkowscy marysia ganja

Myśleliście zatem, aby nagrać coś jeszcze w tym klimacie? Skoro „Marysia ganja” wypaliła tak dobrze…

Przyznam, że troszkę zniechęca tu nas podejście Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji do tego utworu, bo został za jej sprawą wycofany w pewnych godzinach (bodajże pomiędzy 6 a 22). Czyli może być emitowany tylko w godzinach nocnych. Tak przykładowo podam też, że mamy na terenie Białegostoku takie radio lokalne – Radio Jard. Kiedy pojawił się nasz numer puszczano go chyba przez jakiś tydzień, czy dwa. Zrobił wielkie bum, wiele telefonów – słuchacze zaczęli prosić o emisje tego utworu, ale w pewnym momencie (dopiero dowiedziałem się po jakimś czasie o co chodziło…) do dyrektora naczelnego dotarła informacja: „Słuchaj co ty puszczasz? Co ty robisz? Ty puszczasz utwór o marihuanie?! O co tutaj chodzi?”. On na to: „No jak o marihuanie? Przecież tu chodzi o jakieś tam dziewczyny itd.”. Ktoś mu mówi: „Weź Wojtek zobacz, weź sobie usiądź i przeanalizuj: tam jest ewidentnie o marihuanie, tylko to jest ubrane w taki sposób…”. Od tej pory zablokowano emisję tego utworu. Później podobna sytuacja pojawiła się w telewizji. W tej chwili na kanałach typowych dla gatunku muzyki, który wykonujemy „Marysia Ganja” w ogóle się nie pojawia, bo jest zakaz. Dlatego nie wiemy czy warto dalej uderzać w te tematy.

Rozumiem. To teraz ujmijmy rzecz trochę inaczej: skoro ten utwór cieszy się wśród waszych fanów tak dużą popularnością, to sugerowałoby to, że ludzie, którzy was słuchają bawią się paląc marihuanę. Przypuszczalnie dlatego został tak dobrze odebrany…

Niekoniecznie. Być może po części tak, być może po części nie. Uważam, że tutaj również potraktowanie całego tematu z uśmiechem na ustach spowodowało, że nawet dla ludzi, którzy nie mają związku z tym tematem „Marysia Ganja” stała się czymś fajnym. Bo i tak o ziole coś tam słyszeli, coś wiedzą… Wszyscy ci ludzie czują, że jest w tym coś, co im się podoba.

bracia lewkowscy marysia ganja

Zadałem poprzednie pytanie też dlatego, że byłem ciekaw czy ludzie bawiący się przy waszej muzyce – często na jakichś biesiadach, na wsiach – czy tacy ludzie jarają na zabawach zioło. Bo scena disco polo jest kojarzona przede wszystkim z alkoholem. Marihuana w takim otoczeniu byłaby dla wielu zaskoczeniem…

Disco polo kojarzone jest z alkoholem tak samo jak każdy inny gatunek muzyki, każdy inny koncert. W przypadku hip-hopu, rocka, itd. – tam też mamy alkohol. Wręcz powiem, że bez tego żadne tego typu przedsięwzięcie się nie odbywa. Natomiast jeżeli chodzi o marihuanę myślę, ze to jest w równym stopniu, jak w przypadku każdego innego gatunku muzyki. Myślę, że nie można stwierdzić, że na jakimkolwiek koncercie pewnego typu jest tego więcej, niż gdzieś indziej. To zależy od ludzi. A w środowiskach, które słuchają naszej muzyki marihuana się pojawia, nie jest ot żadna tajemnica, ani żadne tabu. Tyle, że nie mówi się o tym głośno – ale przecież tak samo jest w przypadku hip-hopu, czy rocka. A jednak każdy wie, że to tam jest.

bracia lewkowscy marysia ganja

A propos fanów innych gatunków: gdy udostępniliśmy teledysk do „Marysi Ganji” na naszym Facebooku część osób odebrała go pozytywnie, ale byli też tacy dla których to była profanacja. Hip-hop, reggae – tak, natomiast disco polo nie powinno mieszać się w taki rzeczy.

Tylko gdzie jest napisane, że to jest strefa zakazana dla nas? Jeżeli każdy może napisać piosenkę o Bogu i nikt nie ma pretensji czy jest to hip-hop, czy cokolwiek innego, to równie dobrze możemy pisać o tym. Myślę, że nie ma żadnej strefy, do której my jako ludzie, którzy propagują tę muzykę nie możemy wkroczyć. Uważam wręcz przeciwnie – powinniśmy. Bo ograniczanie się do jednego tematu – wiadomo jakiego w przypadku disco polo – wcale nie jest dobre: uważam, że to nie buduje tej muzyki na szerszą skalę.

Czyli rozumiem, że nie przeszkadza panu, że niektórzy ludzie są oburzeni, wkurzeni tym, co zrobiliście?

Nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby ktokolwiek z innego gatunku muzyki napisał o czymkolwiek, bo to jest ich sprawa. Muzyka nie zna granic, nie zna zakazanych tematów, nie ma rzeczy, do których się powinno ograniczać. Uważam, że nikomu nie zrobiliśmy tym żadnej przykrości, wręcz przeciwnie: uważam, że jeżeli ktoś lubi te tematy, to powinien uśmiechnąć się do lusterka i powiedzieć: „No fajnie, że ktoś wpadł w końcu na taki pomysł i zechciał poszerzyć repertuar disco polo”.

Promocja
Promocja
Promocja
Promocja