Medyczna Marihuana
Medyczna Marihuana
Medyczna Marihuana
Medyczna Marihuana

Asia Jaskowiak to bardzo pogodna dziewczyna, której twarz trudno sobie wyobrazić bez charakterystycznego uśmiechu. Emanuje od niej pozytywnym nastawieniem i jakąś głęboką wiarą. I to wszystko pomimo tego, że Asia porusza się na wózku inwalidzkim i walczy z bardzo poważną chorobą. W jej niełatwych zmaganiach od półtorej roku wspiera ją przyjmowanie marihuany medycznej i to właśnie konopie okazały się pierwszą substancją, która przyniosła poprawę jej kondycji i pomogła tym bardziej uwierzyć w to, że kiedyś stanie na własnych nogach.

Asiu, opowiesz proszę na początku czytelnikom na co właściwie chorujesz?

Mam zdiagnozowane stwardnienie rozsiane, od 1998 r. Brałam sterydy, byłam różnie leczona… tzn. jak nie byłam w ogóle leczona to było dobrze, później – od 2008 r. – były sterydy i się zaczęło pogarszać. Interferony, sterydy, wstrząsy [niezrozumiała nazwa medyczna] – nie było mi na skutek ich stosowania wcale lepiej.

growshop, growbox
growshop, growbox
growshop, growbox
growshop, growbox

Czyli uważasz, że leczenie konwencjonalne ci raczej zaszkodziło, niż pomogło?

Tak, zdecydowanie tak. To są bardzo silne substancje. Interferon zamiast wzmocnić układ odpornościowy go osłabia. Na tym polega działanie leków tego typu. A przecież trzeba się wzmacniać, a nie jeszcze osłabiać.

Rozumiem, że gdy konwencjonalne próby leczenia nie przyniosły skutku, to zaczęłaś szukać innych metod? Podobno byliście nawet u wróżki…

Tak, tyle, że nie u wróżki a u bioenergoterapeutki, egzorcystki. Ona mi swoim wahadełkiem powiedziała, że to nie jest żadne stwardnienie rozsiane, tylko borelioza. To ona powiedziała mi jakie zioła mam brać – to była mieszanka jakichś trzech ziół w termosie. Wystąpiły wtedy u mnie „herxy” [tzw. reakcja Herxheimera, oznaczająca pogorszenie objawów choroby – dop. red.]. Później każdy mi mówił: „Ale to nie masz badań? Skąd wiesz, że to jest to?”. No to przestałam się leczyć. Później szukaliśmy dalej, był Quantec [pewien kontrowersyjny rodzaj ekperymentalnego leczenia nazywany „terapią kwantową” – dop. red.], jeszcze później akupunktura – 2 razy po 9 zabiegów. Też nie pomogło, a wręcz było gorzej. Próbowaliśmy także metodę Domancica [rodzaj bioenergoterapii – dop. red.], metodę Bowena [lecznicza technika masowania ciała – dop. red.]. Właściwie nie było rzeczy, której nie spróbowaliśmy.

asia jaskowiak

Ile trwało takie „kręcenie się w kółko”?

W sumie jakieś 6 lat…

Choroba nie czekała oczywiście?

Oczywiście. Mój stan się cały czas pogarszał. Byłam słabsza, potem zaczęła mi drętwieć stopa… Na początku to było jakby wrażenie, że coś mi się przykleiło. A to już były po prostu pewne objawy.

Rozumiem, że ostatecznie trafiłaś na marihuanę leczniczą?

Tak, te poszukiwania długo trwały, ale w końcu w internecie trafiłam na pewne wiadomości o niej, sugerujące, że może ona pomóc w mojej chorobie, w moim przypadku. Nie pamiętam już jak i gdzie na pierwsze wzmianki o tym trafiłam. W każdym razie zaczęłam szukać, „grzebać” głębiej.

Przez ten cały czas towarzyszyła ci rozpacz, czy nadzieja?

Zdecydowanie nadzieja, przez cały czas. Mój mąż od samego początku jak usłyszał diagnozę, to powiedział, że znajdziemy lek na to. Ja z kolei od początku ufałam, że to nie jest to, co powiedział lekarz. Nie, nie to, na pewno nie to…

Asiu, powiedz mi proszę co właściwie zmieniła w twojej chorobie, w twoim stanie marihuana?

Przede wszystkim mam jeszcze bardziej pozytywne nastawienia do życia. Owszem, czasem łapię depresję, a raczej takie trochę gorsze samopoczucie, ale to przecież rzecz normalna. Co do spastyki [nieprawidłowe silne napięcie mięśni, sprawiające kłopoty w poruszaniu się lub wręcz je uniemożliwiające. Dodajmy, że Asia porusza się na wózku – dop. red.]… cóż, nie poprawiła się na razie tak, jakbym tego chciała. Najpierw trzeba robaczki wytępić…

asia jaskowiak

Co to właściwie znaczy?

Chodzi mi o pasożyty. Każdy ma pasożyty. Najpierw trzeba nimi się zająć, dlatego – jak mi się wydaje – tak dobrze nie zadziałał u mnie olej z marihuany. Trzeba się najpierw odrobaczyć, później leczyć co tam pokazało na biorezonansie na przykład (to moim zdaniem jest podstawa, pomimo tego, że lekarze w biorezonans nie wierzą). Ale gdy zrobi się biorezonans od razu wszystko wiadomo. Mi np. wyszła borelioza, a nie stwardnienie rozsiane. Najpierw więc organizm odrobaczamy, później bierzemy nakrętki na boreliozę, a na koniec organizm odbudowujemy, czyli przede wszystkim układ nerwowy.

Wróćmy do marihuany medycznej, jeśli dobrze zrozumiałem była pierwszą rzeczą, która jakoś ci pomogła?

Tak, zgadza się. Oprócz samopoczucia poprawiła nieco spastykę. Przyjmuję ją od półtorej roku.

I to jest coś przy czym zamierzasz zostać? Czy czujesz, że to nie jest jeszcze ten lek?

Nie, jestem przekonana, że to jest właśnie ten lek, który sprawi, że wyzdrowieję, tylko na to trzeba czasu. Tak jak powiedziałam najpierw się muszę odrobaczyć – bo przecież tyle czasu brałam te inne leki.

Jesteś wkurzona na to, że jeszcze nie ma ustawy o medycznej marihuanie?

Trochę tak.

Tylko trochę?

Może trochę więcej… ale bardziej wkurzona jestem na to, że dopuszczają do sprzedaży Sativex, a jest on syntetykiem – on nie ma takiego działania. I jeszcze jaki drogi jest.

Rozumiem, że w takim razie wierzysz w naturę?

Tak, zdecydowanie. Wolę całą roślinę mieć, o pełnym spektrum działania, niż kilka wyizolowanych kannabinoidów – bo tym właśnie jest Sativex, prawda?

Mogę w taki razie zapytać w jakiej postaci przyjmujesz marihuanę?

Oczywiście. Przyjmuję olej, a także waporyzuję konopie.

Myślisz, że dzięki marihuanie stanie się kiedyś możliwe, że staniesz na własnych nogach?

Oczywiście. Bardzo mocno w to wierzę. Tym bardziej, że wreszcie mam poczucie, że zaczęłam się leczyć tak, jak trzeba. Olej jest dla mnie podstawą. Nie jestem lekarką, ale widzę co działa, a co nie, widzę co się ze mną dzieje.

asia jaskowiak

Z tego co wiem, to nie jesteś całkiem sama – pomaga ci mąż.

Tak, mój cudowny maż! Jesteśmy w tym razem od samego początku. Jest dla mnie bardzo ważnym wsparciem. On, a także mój wspaniały syn.

Czujesz, że na dzień dzisiejszy walkę z chorobą wygrywasz, czy raczej jest odwrotnie?

Oczywiście, że wygrywam. Wszyscy wygrywamy, jeśli jedno z nas jest chore, to cała rodzina jest chora. Jeśli jedno z nas cierpi, to wszyscy cierpimy. Jesteśmy w tym razem. Tyle czasu walczymy… Powoli, małymi kroczkami. Wierzę, że się w końcu uda, że okażemy się silniejsi, niż choroba. Wierzę, że już prawie jesteśmy u celu.

Marihuanowa terapia, którą stosuje Asia do tanich niestety nie należy. Jeżeli ktoś z was chciałby pomóc jej w tym, by kiedyś podniosła się z wózka, może wesprzeć ją dowolną kwotą, wpłacając ją na jej konto bankowe: Joanna Jaskowiak 32109023720000000604016902.

Promocja
Promocja
Promocja
Promocja

1 KOMENTARZ

  1. Czy nie jest tak ,że zakazany owoc smakuje najlepiej i bardziej inspiruje konsumentów a przeciwników bardziej nakręca na anty??? Uwieżcie, powinniśmy zalegalizować bo coś już tu nie gra. To bardziej psychologia tłumu się sprzeciwia niż pojedyńcze przemyślenia indywidualne polaków. Ten „zakazany owoc” w dozwolonym wydaniu będzie inspirował konsumentów tak samo a przeciwnicy będą bardziej przychylni czemuś legalnemu bo wiedzą ,że nie pójdą za to pierdla i z chęcią spróbują uwierzcie mi lub nie to czysta psychologia tłumu.

Comments are closed.